wtorek, 26 stycznia 2016

Książki :)

Hej! To ja! Dzisiaj napiszę krótko i na temat. Jak widać w tytule (który jest bardzoooo orginalny) post będzie o książkach. Najpierw trochę o nich opowiem, a potem polecę kilka tytułów, kóre warto przeczytać. Enjoy! :)

Zawsze lubiłam czytać. Pamiętam, że w 1-3 czytałam wszystkie lektury, które zadała nam pani. Jednak moja prawdziwa książkoholiczność rozpoczęła się w 4 klasie. Czytałam ile wlezie. Ironią losu jest to, że mojego brata trzeba zmuszać do czytania, a mnie do odejścia od książek. Z lektur, które najbardziej zapadły mi w pamięć po podstawówce są: "Opowieści z Narnii:Lew, Czarownica i Stara Szafa", "Ten obcy" i "Ania z Zielonego Wzgórza". 
"Opowieści z Narnii" pokochałam całym serduszkiem. Niestety przeczytałam tylko pierwszą część. :( Ale kiedy tylko znajdę czas to nadrobię zaległości. Za to oglądałam wszystkie trzy części filmu. Muszę przyznać, że oglądałam go tak dużo, że znam wszystkie teksty bohaterów. Z powodzeniem mogłabym w nich zagrać główne role (męskie jak i żeńskie :D). Mam nadzieję, że każdy wie o czym są te ksiązki. Na wypadek gdyby ktoś nie wiedział szybkie przypomnienie: powieść Lew, czarownica i stara szafa opowiada historię czwórki zwyczajnych dzieci: Piotra, Edmunda, Zuzanny i Łucji Pevensie. W domu profesora Kirke'a odkrywają szafę, która prowadzi do magicznego świata Narnii. Rodzeństwo Pevensie pomaga Aslanowi uratować ją z rąk złej Białej Czarownicy, która rządzi Ker - Paravelem i Samotnymi Wyspami od stu lat bezustannej zimy.
"Ten obcy" tą książkę takżę bardzo polubiłam (ale głębokie). Pamiętam, że przeczytałąm ją bardzo szybko. Po niej długo nie mogłam wziąć do ręki innej książki. O czym jest książka? Odpowiedź:Ulka, Pestka, Marian i Julek są zaskoczeni pojawieniem się na "ich" wyspie obcego chłopaka, potrzebującego pomocy. Ukrywają go przed dorosłymi, ale nie wiedzą, że Zenek ma za sobą bolesne przeżycia i nie jest tym, za kogo się podaje. Wkrótce sytuacja tak bardzo się skomplikuje, że trzeba będzie ujawnić prawdę.

"Ania z Zielonego Wzgórza" z początku nienawidziłam tej lektury i ciężko mi się ją czytało. W trakcie omawiania jej w szkole kiedy krytykowałam ją w domu na głos pewna osoba podsunęła mi co będzie w dalszych częściach. Powiedziała również, że z pewnością mi się spodoba. Po jakimś czasie z ciekawości wypożyczyłam kolejną część. I kolejną. I kolejną. I skończyłam serie o Ani. Osoba, która mi to poleciła potem mówiła tylko: "A nie mówiłam?" Potem oczywiście obejrzałam film. Ania to taka książka do której chcę się wracać wielokrotnie :) Przypomnienie o czym była: Gdy Maryla i Mateusz Cuthbertowie decydują się przygarnąć chłopca z sierocińca, nie mają pojęcia, że od tej pory ich życie wypełnią niespodzianki. Zaczyna się od tego, że na Zielone Wzgórze w Avonlea przybywa nie chłopiec, lecz jedenastoletnia rudowłosa dziewczynka. Ania to osóbka o nieprzeciętnym temperamencie i wybujałej fantazji. Jej obecność wywróci życie mieszkańców Avonlea do góry nogami, a Zielone Wzgórze nigdy nie będzie takie jak dawniej.
 A teraz napiszę książki, które czytałam i które polecam :)
Z pewnością cała seria Zwiadowców ,w której skład wchodzą:
Zwiadowcy: Ruiny Gorlanu
Zwiadowcy:Płonący most
Zwiadowcy:Ziemia skuta lodem
Zwiadowcy:Bitwa o Skandię
Zwiadowcy:Czarnoksiężnik z północy
Zwiadowcy:Oblężenie Macindaw
Zwiadowcy:Okup za Eraka
Zwiadowcy:Królowie Clonmelu
Zwiadowcy:Halt w niebezpieczeństwie
Zwiadowcy:Cesarz Nihon-Ja
Zwiadowcy:Zaginione historie
Zwiadowcy:Królewski zwiadowca
Zwiadowcy: Wczesne lata.Turniej w Gorlanie

Seria o Percy Jacksonie:
Percy Jackson i bogowie olimpijscy: Złodziej pioruna
Percy Jackson i bogowie olimpijscy: Morze Potworów
Percy Jackson i bogowie olimpijscy:Klątwa tytana
Percy Jackson i bogowie olimpijscy:Bitwa w labiryncie
Percy Jackson i bogowie olimpijscy:Ostatni olimpijczyk

Seria o Olimpijskich herosach:
Olimpijscy herosi: Zaginiony heros
Olimpijscy herosi:Syn Neptuna
Olimpijscy herosi:Znak Ateny
Olimpijscy herosi:Dom Hadesa
Olimpijscy herosi:Krew Olimpu

Trylogia o strażnikach Nirgali:
Strażnicy Nirgali:Serce Suriela
Strażnicy Nirgali:Łowcy aniołów
Strażnicy Nirgali:Korona Mandalich

Oraz:
Córka czarownic
Chłopiec, który wrócił z nieba
Dziewczyna i chłopak czyli heca na 14 fajerek
W pustyni i w puszczy
(Uwaga! Uwaga! Szok!) Krzyżacy

Jak zapewne widać czytam fantastykę. Uwielbiam te klimaty :) Jeśli chcielibyście recenzje jakieś książki lub całej serii piszcie w komentarzu :)

A tutaj dodam parę memów, żeby nie było nudno :)


A teraz przyznać się kto tak ma?



Dobra tyle chyba wystarczy :) Mam nadzieję, że post się spodobał i miło się go czytało. A tak BTW jak mijają ferie? Dobrze się bawicie? Życzę wam, żeby te ostatnie dni ferii były niezapomniane. To samo życzę osobom, które dopiero na nie czekają. :) Do następnego postu.

wtorek, 19 stycznia 2016

Przygoda w świecie półbogów

Hej! To ja! Dzisaj napiszę  posta z opowiadaniem. Historia opowieści jest wymyślona w całości przeze mnie. :) Dobra, dzisaj jakoś nie umiem napisać wstępu, więc zaczynajmy. ;)


Zabawa. Nuda. Siedzę na ławce i nie wiem co ze sobą zrobić. Wszyscy wokoło mnie świetnie się bawią. Tańczą razem. Wymyślają zabawy. A ja siedzę. Nikt do tej pory mnie nie zaprosił do tańca. Nie żałuję. Nienawidzę tańczyć. Koleżanki mnie zmusiły, żeby tu przyjść. Dlaczego ich posłuchałam? Pytanie retoryczne. Słucham się ich, bo mam za niską samoocene. Brzmi dziwnie znajomo co? Obiecałam im, że wytrwam do końca zabawy. Dotrzymam słowa. Dziewczyny zostały porwane w wir zabawy. Ja zostałam sama. Pewnie każdy kto mnie widzi myśli, że jestem mega samotna. Nieprawda. Zawsze kiedy się nudzę przenoszę się do "swojego świata". Patrzę na ludzi i próbuję wymyślić historię ich życia. Niektórzy są szczęśliwi od samego początku. Niektórzy na początku są nieszczęśliwi, by potem stać się nieziemsko bogaci i rekordowo szczęśliwi. Zawsze historię ludzi kończę happy endem. Dzisiaj na tej zabawie jest pełno ludzi. Mogę wymyślać milion historii. Zaczęłam wymyślać, pisać, marzyć po tym jak w magiczny sposób dostałam się świata Percy'ego Jacksona. Było to zeszłego lata. Siedziałam w lesie, sama, wpatrując się w moja miejscowść. Nagle obok mnie pojawiła się wiewiórka. Pogłaskałam ją. Zeszłam z najwyższego drzewa. Miałam już iść do domu. Jakie było moje przerażenie, gdy otoczyło mnie stado wilków. Ze strachu nie mogłam się ruszać. Otoczyli mnie, ale nie warczeli. Mieli cudzkie cechy? Zaczęli biegać wokół mnie z zawrotną prędkością. Po chwili nie widziałam już nic. Wszystko zaczęło świecić na niebiesko.
Mogłam uciec do domu lub wejść do tego świecącego czegoś. Wybrałam drugą opcje. Głupota? Jak najbardziej. Gdy weszłam do środka spotkałam Percy'ego i jego paczkę. Na początku mierzyli do mnie, ale potem zaprzyjaźniliśmy się. Dowiedziałam się gdzie jestem itd. I teraz najlepsze! Jestem córką Ateny! Siostrą Annabeth! Może być coś piękniejszego? Po misji, w której brałam udział, spotkałam Atenę.  Powiedziała, że muszę wracać do mojego świata. Nie chciałam tegoo. Moi nowi przyjaciele mogli zostać i cieszyć się sobą. Ja nie mogłam. Atena powiedziała, że wrócętu gdy będę potrzebna. Cudownie! Wracam kiedy potwory, giganci i tytani będą chcieli rozwalić ludzkość, a kiedy już uda się zażegnać kryzys wracam do domu. Mam do wyboru także dugą opcje. Dać się zabić. Chyba nie muszę mówić, że pierwsza opcja bardziej mi odpowiada. W każdym razie od zeszłego lata nie zawołali mnie. Juz się mną nie interesują. Zostały mi przynajmniej wspomnienia. Siedzę na tej zabawie już ze dwie godziny. Gapię się w ludzi i nudzę się. Nagle z jednego końca sali dobiegł mnie krzyk. Jako heros jestem już na takie rzeczy uczulona.Sięgnęłam do kieszeni, żeby zobaczyć czy moje lusterko dalej jest. Było. Nie myślcie, że jestem pustą lalą. To lusterko to tarcza, a leżąca obok niego pomadka to sztylet. Gotowa do walki stanęłam.To zrobiło chyba większ wrażenie na ludzich niż to, że obok nich fruwa jakaś baletnica? Baletnica zaczęła krążyć wokół mnie. Wiedziałam już, że jestem potrzebna w świecie herosów. Wszyscy patrzyli na mnie z przerażeniem.Nauczyciele krzyczęli, żebym się nie bała. Oni sami byli przerażeni.Zapewne gdybym nie wiedziała co to jest, nauczyciele nie pomagaliby mi swoimi krzykami. Baletnica skończyła tańczyć, a przede mną otwarła się niestamowicie zielona przestrzeń. 
Wszyscy krzyczęli do mnie, żebym się odsunęła. Szybko próbowałam objaśnić im o co chodzi. Postanowiłam wejść. Powiedziałam, że wiem co to i że wrócę. Wyciągnęłam moje lusterko i pomadkę. Cała sala mimo srachu zaczęła się śmiać.
-I co załatwisz to coś jakąś szminką i lustereczkiem?- zakpił ktoś.
-Może powali to swoją brzydotą?-powiedział ktoś inny.
-Pomaluj się jeszcze nie wiedzieliśmy cię z makeupem!-wykrzyknął ktoś ku uciesze wszystkich zebranych.
Podeszłam do jednego z dowcipnych. Otwarłam pomadkę tak by ostrze sztyletu dotknęło jego gardła.
-Dalej będziesz się śmiać?-zapytałam z lekkim błyskiem w oku.
-N-n-nie.....-odpowiedział bardzo cicho.
Nauczyciele próbowali mnie jeszcze zatrzymać przed wejściem to "tajemniczego miejsca". Nie posłuchałam. Weszłam. Nawet nie wyobrażacie sobie mojego zaskoczenie kiedy okazało się, że chłopak, który mi się podoba, złapał mnie za rękę. Nie poczułam tego i kiedy weszliśmy już, a brama się zamknęła zobaczyłam go. 
-Co ty tu robisz?!-krzyknęłam.
-To co ty.-odpowiedział.-A teraz powiedz mi co to za miejsce i dlaczego tam groziłaś?
-To długa historia.
-Mamy dużo czasu.
Kiedy opowiedziałam mu już całą historię. Był tylko lekko oszołomiony. Przynajmniej coś mówił. Ja kiedy po raz pierwszy to usłyszłam z wrażenia nie mogłam mówić przez godzinę.
-Dobra, zwijamy się musimy odnaleźć moich przyjaciół.
-Ale gdzie? Co?JAK???
-Nie wiem. Nie wiem i... nie wiem. Się zobaczy. Może nie będą do mnie strzelać tak jak ostatnio.
-Strzelać?!
-Tak strzelać. To normalne u herosów. To wyjaśnia dlaczego groziłam temu chłopakowi.
-Nie zabiją nas?
-To się okaże. Najpierw musimy ich znaleźć.
Błądziliśmy do końca dnia.Kiedy już się ściemniło i nie za dobrze widziałam ogłosiłam spoczynek. Byłam zdecydowanie twardsza od tego tu. Nie dziwiłam mu się jednak. Przeze mnie ostatnia misja ledwo wypaliła. Ja wzięłam pierwszą wartę. Połowa nocy. On też dostał połowę nocy. Pomyślałam jednak, że jest tak padnięty, że wezmę od jego warty ze dwie godziny. W konsekwencji od spał 7 godzin, a ja 3. Następnego dnia z samego rana wyruszyliśmy w dalszą drogę. Chodziliśmy jakieś 2 godziny, gdy zobaczyłam ogromny okręt nad nami. Szykował się do lądowania. Wczoraj kiedy weszłam na drzewo widziałam polanę, więc wiedziałam gdzie wylądują. Krzyknęłam do kolegi, żeby się pośpieszył. Pobiegliśmy w stronę polany. Okręt wylądował. Przypatrzyłam się ludziom, którzy an nim byli. Percy, Annabeth, Leo, Hazel, Frank, Jason i Piper. 
-Przepowiednia siedmiorga sprawdza się.-mruknęłam
-Proszę?
-Co? Aaaaaa... nic, nic.
-Okej?
Kiedy wszyscy zeszli z pokładu i stanęli tyłem do nas. Cicho wyciągałam sztylet i rzuciłam go tak by trafił między nich. Wystraszyli się. Każdy wyciągnął swoją broń. Tymczasem Hazel przyglądnęła się sztyletowi.
-Wyłaź Anabel! Wiemy, że to Ty!
-No Hazel widzę, że misja dobrze na ciebie działa.-odpowiedziałam wychodząc z zarośli.
-ANABEL!!!!!!-krzyknęli wszyscy razem i rzucili się na mnie zwalając mnie z nóg.
-Tak, tak też tęskniłam.
Opowiedziałam jak się tu znalazłam i przedstawiłam im kolegę.
-No dobra czyli dołączacie się do misji?-spytał Jason.
-A co będę z tego miała?-uśmiechnęłam się.
-Satysfakcje?-wtrącił Percy.
-Lub śmierć.-powiedział Leo ze swoim uśmiechem.
-Wchodzę!-krzyknęłam.
Weszliśmy na pokład. Okazało się, że lądowali bo Festus coś (lub kogoś) wykrył. Dobry smoczek. No dobra, głowa smoczka. No to wyruszamy na misję! 
Lecieliśmy "ArgoII" przez chmury. Było cudownie. W moim życiu nie czułam się jeszcze nigdy taka wolna. Gadaliśmy z moimi przyjaciółmi. Nawet mój kolega już czuł się tu jak w domu. Leo oczywiście oprowadził mnie po CAŁYM statku. Zajęło to zaledwie 6 godzin. Fajnie. Zakład, że się pogubię? Challenge accepted. Wszyscy byli w dobrych nastrojach. Nie było czuć, że zaledwie za dwa dni będziemy walczyli ze śmiertelnymi potworami czy tam gigantami albo tytanami. Zakładam, że ze wszystkim naraz. Zabawne, że mam lepszy humor lecąc na pewną śmierć, a na zabawie mam grobową minę. Co tam ! Raz się żyję! 

Dwa dni potem
To dziś. To dziś. Kolega przeszedł szybki kurs władania mieczem, łukiem, kuszą, sztyletem, armatą i pistoletem. Dwa dni to sporo czasu. Ja też się wtedy tego wszystkiego uczyłam, ale ja umiałam obsługiwać się połową broni. Wszyscy mamy na sobie żelazne zbroje. Jak ja to kocham! Walka, Miecze, Łuki, Potwory, które można zgnieść na kwaśne jabłko. Razem z Annabeth przygotowujemy się w jednej kajucie. Widzę, że jest lekko zestresowana. Zastanawiam się co jej powiedzieć, żeby ją rozweselić. 
-Będzie dobrze.Wygramy to.Zobaczysz.
-Mam nadzieję, ale ten znak Ateny....
-Będzie dobrze! Z pewnością mama powiedziała tak, bo chciała cię zagrzać do walki.
-Mam nadzieję, że masz rację.
-Pewnie, że mam jestem córką bogini mądrości.-uśmiechnęłam się.
-Ja tez i co?
-Kupa w zoo.
-Anabel w życiu nie mogłam wyobrazić sobie lepszej siostry. Dziękuję, że jesteś ze mną.
-HAHAHA no wiesz ja ciebie też traktuję jak najprawdziwszą siostrę.
-To dobrze. Boję się jeszcze jednego.
-Tego, że według przepowiedni ktoś ma zginąć?
-Tak tego. Jestem przerażona.
-Jak będzie trzeba to ja się podstawie.I tak po śmierci trafię do mojego świata.
-Ale wtedy nie mogłabyś wrócić tu!
-Mówi się trudno. Dobra skup się. Nie chcę ratować ciebie. Boję się, że będę musiała ratowałać kolegę.
-Uhuhuhuhuhu ktoś tu się zadużył.... Mam pytanie czemu mówisz mu kolega, a nie mówisz po imieniu?
-Nie zadłużyłam się !!! 
-Na pewno!
-Glonomóżdżek!
-Gdzie?
-Nie ważne.

Nie wierzę, że walka się już skończyła.Nikt z naszych nie ucierpiał. A potwory gdy tylko zobaczyły kolegę, uciekły w popłochu. Nagle kolega zaczął się jasno świecić. Okazało się, że jest synem.... Uwaga, Uwaga!!! Gai! Matki Ziemi! Nieźle co? Może zostanę zapisana w jakiś kronikach za uratowanie życia panu synkowi Matki Ziemi? Fajny tytuł. A najfajniejsze jest to, że uznała go za jakiś felerny okaz i wyrzuciła. Zaopiekowano się nim, a on wyrósł na giganta i pokonał wszystkich swoich braci. Fajnie...... Bardzo fajnie. To chyba koniec walki. Nikt nie ucierpiał. Wrogowie przepadli. Gaja się nie odrodzi. Bogowie świętują. My zresztą też. wszystkie pary się porozchodziły. To znaczy Percy poszedł z Annabeth, Jason z Piper, Hazel z Frankiem Leo z Reana. Ja i kolega zostaliśmy sami. Pogadaliśmy o pogodzie. Piękne bezchmurne niebo po krwawej walce. Pięknie. Po chwili kolega powiedział, że mu się podobam. Zaprosił mnie do tańca. Po chwili jednak taniec zamienił się w pocałunek. Wszyscy nareszcie byli szczęśliwi. nareszcie szczęśliwi!

Wróciliśmy po hucznych zabawach na Olimpie. Zabawy trwały tydzień. Po raz pierwszy w życiu się nie nudziłam. Było cudownie. Matka pochwaliła Annabeth i mnie. Dostałyśmy od niej malutkie naszyjniki. Po cudownej zabawie Atena stwierdziła, że czas do domu. Prawdziwego domu. Obiecała jednak, że gdy tylko będę miała ochotę mogę tu wracać. Razem z kolegą. Wróciliśmy do naszego świata. Okazało się, że od naszego zniknięcia w naszym świecie minęło jakieś 5 minut. Kolega i ja byliśmy naprawdę szczęśliwi i przy pierwszej lepszej okazji wracaliśmy na Olimp.

No to chyba koniec. :) Post pisałam jakieś 3-4 godziny. Nie jest źle. :) No to mam nadzieję, że się spodobał. :) I zapewne zauważyliście, że połączyłam moje dwa ulubione filmy. :) Do następnego postu!

niedziela, 17 stycznia 2016

Przeżycia Odyseusza w pieczarze Polifema

Hej! To znowu ja! Dawno mnie tu nie było, prawda? Ale co złego to nie ja. Zaczęłam ferie, więc myślałam nad napisaniem posta. Długo zastanawiałam się o czym mógłby być. Wpadłam na pomysł, by przepisać moje zadanie z polskiego, które pisałam nie tak dawno. :) Przed napisaniem jednak przeżyć Odyseusza napiszę kim był. Być może ktoś nie wie. :)



Odyseusz był synem Laertesa i władcą Itaki. Kiedy wybuchła wojna trojańska, mężczyzna właśnie został szczęśliwym ojcem syna Telemacha, którego urodziła mu piękna żona Penelopa. Nic dziwnego więc, że Odys nie chciał opuszczać domu, symulował nawet szaleństwo, ale w końcu wyruszył z innymi pod Troję.


Po zakończeniu dziesięcioletniej wojny bohater pragnął szybko wrócić do domu. Okazało się jednak, że czekała go długa tułaczka. Najpierw jego okręty zostały zagnane przez burzę do kraju Lotofagów, gdzie kilku ludzi ze świty Odyseusza najadło się czarodziejskiego lotosu i nie chciało wracać do domu.

Następnie bohater trafił na jedną z wysp Morza Sycylijskiego, zamieszkaną przez cyklopów. Tam przywódca owych istot – Polifem – uwięził Odyseusza w jaskini i codziennie zjadał jego dwóch towarzyszy. Bohater jednak upił Polifema, a następnie wypalił mu oko. Przywiązał się potem wraz z przyjaciółmi do brzuchów baranów i w ten sposób opuścił pieczarę. Cyklopi zamierzali ścigać Odyseusza, jednak nie wiedzieli, kogo mają gonić, ponieważ bohater powiedział Polifemowi, że nazywa się Nikt. Polifem rzucił jednak na Odysa klątwę – był on synem Posejdona i poprosił swojego ojca, żeby uniemożliwił bohaterowi szybki powrót do domu.


W dalszej podróży Odys odwiedził wyspę króla wiatrów Eola, który dał mu worek z wszystkimi wiatrami. Pomyślne wiatry zapewniały spokojną podróż, jednak kiedy Odyseusz zasnął, jego towarzysze myśląc, że w worku znajdują się skarby, otworzyli go i uwolnili złe wichry.
W efekcie statki bohatera dotarły do kraju złych Lajstrygonów, którzy zniszczyli większość okrętów Odysa.



Kolejnym etapem podróży była wyspa czarodziejki Kirke, córki Słońca. Boginka zaprosiła towarzyszy syna Laertesa do swojego pałacu, a następnie zamieniła ich w świnie. Kirke chciała następnie uczynić podobnie z Odyseuszem, ale ten zabezpieczył się przed jej czarami zielem od Hermesa. Wtedy Kirke uwolniła przyjaciół bohatera,  zakochała się w Odyseuszu i gościła go u siebie przez rok.


Czarodziejka wyjawiła Odysowi, że powinien udać się do podziemi, gdzie wróżbita Tejrezjasz powie mu, co powinien dalej czynić. Wieszcz zdradził herosowi, że dopiero kiedy spotka lud, który nigdy nie widział morza, będzie mógł wracać do domu.


W dalszej podróży Odyseusz przepływał obok wyspy syren, istot mających ciała w połowie kobiet, a w połowie ptaków. Syreny swoim czarującym śpiewem sprowadzały podróżnych na manowce, jednak bohater zalepił swoim przyjaciołom uszy woskiem, a sam przywiązał się do masztu i zakazał reagować na jego błagania zmiany kursu.

Następnie okręty przepływały między Sycylią a Italią. Znajdował się tam wąski przesmyk między dwiema skałami. Na jednej z nich w pieczarze mieszkała Skylla – potwór, który porywał żeglarzy, na drugiej skale znajdowała się równie przerażająca Charybda. Odyseusz chcąc ominąć Charybdę, podpłynął pod Skyllę, która porwała sześciu jego towarzyszy. Bohater wraz ze swoją załogą dotarł do wyspy Heliosa, gdzie jego ludzie zabili i zjedli pasące się woły. Kiedy wypłynęli w dalszą podróż, bóg słońca w zemście za ten czyn zatopił wszystkie statki i ocalił jedynie Odyseusza.

Bohater został wyrzucony na brzeg wyspy Ogigii. Mieszkała tam nimfa Kalipso, która wyleczyła Odysa i karmiła go pokarmem bogów. Boginka pragnęła, by Odys został jej mężem, w zamian za co obiecywała mu nieśmiertelność. Po ośmiu latach zjawił się jednak u Kalipso Hermes, który oznajmił, że z woli Zeusa Odyseusz powinien ruszyć w dalszą drogę. 


Posejdon po raz kolejny wzburzył morskie fale i Odyseusz wylądował jako rozbitek na wyspie Scherii, w kraju Feaków rządzonym przez króla Alkinoosa. Kiedy Odys opowiedział Feakom swoją historię, został obdarowany skarbami i cudownym okrętem, który zabrał go do ojczyzny.
 Na miejscu okazało się, że Odys został uznany za zmarłego, a jego żona Penelopa nie może opędzić się od zalotników, którzy marzą o przejęciu królestwa. Penelopa przez dwa lata udawała, że zanim zdecyduje o wyborze męża, musi uszyć szatę pośmiertną dla małżonka i w nocy pruła to, co uszyła w dzień.



Atena chcąc ocalić Odysa przed gniewem zalotników, zamieniła go w starca. Poznał go jedynie stary pies Argos, który zaraz potem zdechł. Nazajutrz odbył się turniej o rękę Penelopy. Każdy z zalotników miał wystrzelić z łuku Odyseusza tak, by strzała przeszła przez otwory dziesięciu ustawionych toporów. Nie udało się to żadnemu mężczyźnie oprócz ubogiego żebraka. Okazało się, że był nim sam Odyseusz, który zabił z łuku wszystkich zalotników, potem zaś żył ze swoją rodziną długo i szczęśliwie, oczekując na śmierć, która miała po niego przyjść z morza. 



Dotrwaliście do końca czy może przewinęliście do tego momentu, co? W każdym razie teraz opisze przeżycia Odyseusza. Nie są tak długie jak to co było napisane powyżej.
Tutaj macie linka do strony z której brałam historię Odyseusza.:) Polecam ją. Jest naprawdę niezastąpiona w zadaniach o mitologii.

Przeżycia Odyseusza

Ładna, bogato ozdobiona pieczara, a taki brzydki mieszkaniec. Ten potwór ma kilka metrów wzrostu. Na pewno jest wielkości góry. Ma jedno oko w środku czoła. Kiklop! Dobra, nie ma co się bać. Pieczara jest otwarta. Gdy nie będzie patrzył, wyjdziemy, porywając kilka owiec i kóz. O nie, nie, nie! Zamknął jaskinię! Nie wyjdziemy stąd! Zginiemy! Po co my tu wchodziliśmy?! Czysta, ludzka głupota. Skarb? Co tam skarb, ja chcę żyć! Wróciłem z dziesięcioletniej wojny po to, by zostać zjedzonym przez cyklopa. Super! O niczym innym nie marzę! Moi towarzysze są przerażeni. Swoją drogą ciekawe jak to jest zginąć w kiszkach cyklopa. Nie chcę tego sprawdzać. Moja żona! Penelopo wrócę! O bogowie! A co jeśli po śmierci Hades zdecyduje, żebym zamiast do Elizjum trafił na Łąki Asfodelowe lub Pola Kary? A może zdecyduje, że moje winy są tak wielkie, że skończę jak Syzyf? Nie chcę skończyć jako kolacja, a potem przez wieczność wtaczać głaz na górę. Nie zasłużyłem na to! Chcę zginąć na wojnie albo ze starości. Może niepotrzebnie rabowałem? Hermesie, patronie podróżnych i złodziei, pomóż mi! O mój Zeusie ratuj! Obiecuję na Styks, że jeśli uda mi się stąd wydostać, to przestanę kraść. Przysięgam! Pozwólcie mi tylko wyjść. Moja żona pewnie usycha z tęsknoty, a i mi do niej tęskno. Zawsze wiernie wam służyłem. Oddawałem wam ofiary. Modliłem się do was. Stracicie wiernego sługę, jeśli pozwolicie mi umrzeć. Posejdonie nie obraź się, ale dlaczego ma mnie uśmiercić takie paskudztwo. Moi towarzysze lękają się o swoje życie. To ja zawiodłem ich w te piekielna pułapkę. Proszę, pomóżcie nam! Ateno, bogini mądrości, podsuń mi jakiś plan! Oby ten stwór mnie nie zauważył. Najlepiej zrobię, gdy schowam się za głaz. Niech zjada tamtych nie mnie. Jestem przecież królem Itaki! Ja muszę żyć! W życiu stoczyłem wiele walk, ale przy żadnej ręce mi się tak nie trzęsły. Cały jestem spocony. Dziwię się, że jeszcze nie wyczuł, że tu jesteśmy.



No to chyba koniec. :) Opisałam się. No dobra skopiowałam i wkleiłam. :) Jestem leniem i każdy Wam to powie.  Postaram się, aby w ferie było jak najwięcej postów o różnej tematyce. Nie wiem na ile uda mi się ten plan zrealizować. Dobra kończę już tę moją chaotyczną notkę. :)