Hej! To ja (znowu)! Dzisiaj pisze pierwszą część mojej wersji trylogii "Więzień labiryntu". Nie przedłużając zaczynamy!
-Gdzie ja jestem?-poraz kolejny zadaje to samo pytanie myśląc,że nikt mi nie odpowie.
-Jesteś w strefie.Nie bój się zaopiekujemy się tobą.
Momentalnie otwieram oczy. Widzę, że leżę na łóżku. Wokoło mnie stoi około dziesięciu chłopaków w moim wieku. Zrywam się do ucieczki. Powstrzymują mnie jednak silne,męskie ramiona.Z powrotem usiadłam na łóżku. Nie chciałam tego,ale zostałam zmuszona. Chłopak ze skośnymi oczami wywalił prawie wszystkich za drzwi. Zgaduje, że jest tu kimś ważniejszym. Zostali tylko hmmm... biały jak ściana przystojniak,skośnooki,rudy,czarny i jakiś w kitlu pewnie coś na rodzaj lekarza.Teraz mogłam się im wszystkim dokładniej przyjrzeć. Każdy był na swój sposób przystojny. Po raz kolejny zadałam to samo pytanie. Zgardziłam sobą w myśli. Czy mój słownik zawiera tylko jedno pytanie!? Widziałam,że chłopaki wymienili ze sobą porozumiewawcze spojrzenia. Każdy z nich po kolei zaczął mi wszystko tłumaczyć.Najpierw jednak przedstawili się.Biały-przystojniak ma na imię Thomas. Zdaję się być bardzo miły,tak jak reszta.Kolejni to:Minho, Newt, Alby i chłopak który sam nie pamięta swojego imienia! Popatrzyłam się na niego ze zdziwieniem.
-Jak można nie znać swojego imienia!-spytałam prawie krzycząc.
-A ty znasz swoje?-spytał Minho.
-Jasne,że tak jestem Teresa.-odpowiedziałam.
-Znasz swoje imię już pierwszego dnia!?-krzyknął Newt.
-A czemu miałabym nie znać?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Czy pamiętsz coś jeszcze ze swojego dotychczasowego życia?-spytał Alby.
-No cóż... Nazywam się Teresa Scorupco. Mam 17 lat. Chodziłam do liceum gdzie prowadziłam badania na temat zachowywania się neuronów w mózgu nastolatka. Mieszkałam w Nowym Yorku. Miałam brata i dwie siostry...-powiedziałam to wszystko na jednym wydechu.Po chwili uświadomiłam sobie,że użyłam czasu przeszłego. Dlaczego to zrobiłam? Nie wiem i nie chce na razie wiedzieć.
-Dobrze tyle na razie wystarczy. Powiedz, pamiętasz to od początku czy może ugryzł cię robotyczny pająk?-zapytał z niejakim przestrachem kitlowiec.
-Pamiętam od początku. Mogę w końcu odpocząć?
W tym momencie odezwał się Thomas, który do tej pory wpatrywał się we mnie maślanymi oczami.
-Tak odpocznij. Przepraszamy,że cie niepokoiliśmy. Śpij spokojnie.Pa.
I wywalił grupkę chłopaków tak jak poprzednio zrobił to Minho.Gdy przyłożyłam głowę do poduszki od razu zasnęłam. Tak minął mój pierwszy dzień w strefie.
Następnego dnia miałam już na tyle siły,żeby wyjść z tego prowizorycznego szpitala.Ta sama grupka chłopaków przywitała mnie przed wejściem. Po krótkiej rozmowie ze mną każdy poszedł w swoją stronę. No właśnie każdy oprócz Thomasa. Powiedział,że zgodził się oprowadzić mnie po strefie. Ucieszyłam się po pierwsze dlatego, że nic nie wiedziałam o strefie, a po drugie chciałam dowiedzieć się też czegoś o Thomasie.Chłopak zaczął oprowadzanie od ogródka z warzywami uprawianego przez "rolników". Potem pokazał szpital od zewnątrz. Następnie windę. Później pokazał, ale tylko z daleka, labirynt. Na końcu wycieczki weszliśmy na wieżę wartowniczą. Na wieży powiedział mi,że dzię wieczór jest ognisko na którym mam zadecydować co chce tu robić. Zmartwiłam się, bo żadne z tych zawodów mnie nie interesowało. Jedyna rzecz która mnie interesowała była niemożliwa do spełnienia. Labirynt-moje nowe marzenie. Niestety nie umiem szybko biegać. W ogóle nie umiem biegać. Zobaczyłam, że Thomas się na mnie patrzy. Poczułam,że się rumienie.
-Co się patrzysz?-spytałam żeby dodać sobie pewności.
-Przeszkadza ci to?-spytał.
Zmiękłam już zupełnie.
-Nie ważne. Chyba zostanę kucharzem...-powiedziałam ze smutkiem w głosie.
-Umiesz gotować?-spytał z nadzieją w głosie.
-Nie. Przygotuj siebie i kolegów na obrzydliwe jedzenie gotowane przeze mnie.
-Eeee tam... Na pewno gotujesz lepiej od tych naszych.-powiedział żeby dodać mi i sobie otuchy.
Zeszliśmy z wieży. Od razu trafiliśmy na rozpoczynające sie ognisko. Usiedliśmy obok siebie. Od razu przyszli też do mnie Minho i Newt. Usiedli po mojej drugiej stronie. Słuchałam opowieści,które opowiadali po kolei wszyscy zebrani. Niektórzy opowiadli straszne historie, niektórzy zabawne, w końcu wypadło na mnie. Poczułam na sobie co najmniej 50 par oczu wlepionych we mnie. Powiedziałam,że nie znam ciekawych historii. Poproszono mnie więc,żebym opowiedziała o prawdziwym życiu. Wszystko co z niego pamiętam. Gdy opowiadałam wszyscy jeszcze mocniej wlepiali we mnie swoje gały. Po skończeniu historii dostałam aplaus na stojąco. W ten sposób stałam się jeszcze sławniejsza w strefie ( o ile to możliwe ). Po kolacji i tańcach ( w których nie brałam udziału zasłaniając się bolącą kostką) poszliśmy spać. Okazało się,że chłopaki się postarali i zrobili specjalnie dla mnie osobny pokój z najprawdziwszym łóżkiem. Reszta musiała męczyć się śpiąc w jednej, dużej sali na karimatach. Z samego rana im podziękowałam. Trzeciego dnia dowiedziałam się juz o tym miejscu wszystkiego o czym wiedzieli inni. Spytałam się czy nie ma drogi ucieczki. Moi koledzy odpowiedzieli, że próbowali wszystkiego. To oznaczało jedno: muszę iść do kuchni żeby coś ugotować. Poszłam jednak do kuchni w bojowym nastroju. Zabrałam się z aobieranie ziemniaków. Po chwili obrałam już ze 100. Tak ugotowałam cały obiad. W czasie obiadu zaistniał poważny problem. Wszyscy prosili o dokładki tymczasem zabrakło już jedzenia. To chyba oznaczało,że jednak do czegoś się nadaje. :) Wieczorem kiedy szłam do mojego małego pokoiku, zatrzymał mnie Thomas. Powiedział,że jutro w nocy uciekamy z tego więzienia. Uciekamy razem z Newtem, Minho i Albym. Zgrana paczka.Zgodziłam się i zaprosiłam go do mojego pokoju,żeby omówić szczegóły planu ucieczki...
No! To by było na tyle z części pierwszej pozozstały jeszcze dwie. Czy Wy nie macie juz dość więznia? :) Cały czas o nim pisze pewnie robii się już nudno co?
sobota, 28 listopada 2015
The Maze Runner-Więzień labiryntu-Prolog
Hej! To znowu ja! Tym razem napiszę prolog do trylogii "Więzięń labiryntu" ( moja wersja). Ostatnio strasznie wkręciłam się w klimaty tego filmu, a gdy koleżanka skończy czytać więźnia zaraz wezmę go w swoje łapki. :)Możecie spodziewać się kilku postów o tej tematyce.( żeby nie było, że nie ostrzegałam) Zaczynajmy!
Prolog:
Gdzie ja jestem?-zadaję pytanie chociaż widzę, że jestem sama w ogromnym, śmiercionośnym pudle.
Nie do końca rozumiem co się stało. Mam małe przebłyski świadomości z których dowiaduję się tyle co nic. Siedzę w jakimś pudle otoczona różnymi ubraniami (z których wszystkie są męskie) jedzeniem i strzykawkami z bliżej nieokreśloną substancją. Staram się niczego nie dotykać, ale nie jest to łatwe. Winda, która wiezie mnie w nieznane od już około godziny bardzo skacze. Nie umiem utrzymać równawagi. Jestem wyczerpana. Gdybym przynajmniej wiedziała dokąd zmierzam...
Krótkie co? A może kogoś zachęciłam i czeka na opublikownie następnych części? Zabawne,że przywitanie i pożegnanie zajmuję więcej miejsca niż sam prolog. Nie umiem się z Wami krótko przywitać czy pożegnać. :)
Prolog:
Gdzie ja jestem?-zadaję pytanie chociaż widzę, że jestem sama w ogromnym, śmiercionośnym pudle.
Nie do końca rozumiem co się stało. Mam małe przebłyski świadomości z których dowiaduję się tyle co nic. Siedzę w jakimś pudle otoczona różnymi ubraniami (z których wszystkie są męskie) jedzeniem i strzykawkami z bliżej nieokreśloną substancją. Staram się niczego nie dotykać, ale nie jest to łatwe. Winda, która wiezie mnie w nieznane od już około godziny bardzo skacze. Nie umiem utrzymać równawagi. Jestem wyczerpana. Gdybym przynajmniej wiedziała dokąd zmierzam...
Krótkie co? A może kogoś zachęciłam i czeka na opublikownie następnych części? Zabawne,że przywitanie i pożegnanie zajmuję więcej miejsca niż sam prolog. Nie umiem się z Wami krótko przywitać czy pożegnać. :)
The Maze Runner-Więzień labiryntu
Hej! To znowu ja! Tym razem (jak widać w tytule) post o całkowicie innym temacie mienowicie: Więzięń labiryntu. Chętnych zapraszam do następnej części postu.Zaczynamy! :)
Jak zapewne wiecie chodzę do klasy 1 gimnazjum.Nauczyciele wszystkich klas piewszych (3 klasy) zorganzowali wycieczkę do kina "Helios" w Nowym Sączu na film "Więzięń labiryntu:Próby ognia". Gdy tylko dowiedziałam się, że jedziemy na druga część postanowiłam oglądnąć pierwszą (jako, że jestem strasznym leniem szybko znalazłam wolną chwilę, żeby nadrobić zaległości). Postanowiłam zrecenzować wam obydwie części filmu.Po tym jakże długim (i nudnym) wstępie. Naprawdę zaczynam :) ( pewnie większośc z Was już dawno uciekła)
Więzień labiryntu
Na początek filmweb:
Nastoletni Thomas zostaje uwięziony w tajemniczym labiryncie, z którego próbuje się wydostać.
(Jak zapewne widać nie za bardzo się postarali)
Moja kolej :
Film rozpoczyna się w windzie, która wiezie nastoletniego Thomasa do labiryntu. Chłopak nie pamięta niczego nawet swojego imienia Po wyjściu z windy widzi wielu chłopaków w swoim wieku.Po próbie ucieczki widzi, że nie ma stamtąd wyjścia Po pewnym czasie zaprzyjaźnia się z młodszym od siebie Chuckiem i chłopakiem w swoim wieku-Newtem. Thomasa od początku interesuje tytułowy "labirynt" do którego nie może wejść, ponieważ nie jest "Biegaczem". Wspomnę jeszcze,że w labiryncie są mechaniczne potworo-pająki. Chłopaki przeżywają wiele, niekoniecznie przyjemnych przygód próbując uciec z labiryntu.
Moja recezja:
Film moim zdaniem jest świetnie dopracowny.Do końca trzyma w napięciu, pojawiają się w nim wiele zwrotów w akcji. Pod względem technicznym reżyser przeszedł samego siebie. Mechaniczne potworo-pająki budzą grozę,gdy tylko się na nie spojrzy. Aktorzy są świetnie dobrani przez co film staje się jeszcze lepszy. ( I w tym momencie czuję się jak jakiś krytyk :))
Więzień labiryntu:Próby ognia
Znowu filmweb:
Po ucieczce z labiryntu Thomasa oraz resztę Streferów czeka nowe wyzwanie. Muszą oni w ciągu dwóch tygodni przejść przez najbardziej zniszczoną część Ziemi.
I znowu ja:
Akcja rozpoczyna się w momencie w którym skończyła się pierwsza część. Grupa streferów siedzi w helikopterze by po chwili z niego uciec. Pojazd został zaatakowany przez poparzeńców. Streferzy zostali przewiezieni w "bezpieczne miejsce". Thomas zorientował się, że to siedziba ich wrogów. Postanawiają uciec. Muszą przebyć najbardziej zniszczoną część ziemi. Po drodze trafiają na sojuszników, a wśród uciekinierów dochodzi do zdrady.
Moja recenzja:
Druga część pod względem technicznym jast 1000 razy lepsza od pierwszej. Bardzo podobają mi się kostiumy, scenografia i charakteryzacja. Ponownie do filmu zostali wybrani fantastyczni aktorzy. W filmie jest kilka momentów na których dużó osób odwracało głowę ze strachu. To chyba oznacza, że reżyser świetnie przedstawił zniszczony świat i ludzi zarażonych pożogą. Prawda???
Główni bohaterowie:
Thomas (Dylan O'Brien):
Główny bohater. Poznajemy go w windzie. Bardzo naginał zasady przez co został znienawidzony przez Gallego. Uratował czarnoskórego chłopaka-Albiego w labiryncie. Był pierwszą osobą ,która przeżyła noc w labiryncie. W drugiej części główny prowodyr ucieczki z siedziby DRESZCZU.
Minho (Ki Hong Lee):
W pierwszej części był "biegaczem". Razem z Thomasem i nieprzytomnym Albim przeżył noc w labiryncie. Kolega Thomasa. Labirynt znał jak własną kieszeń.W drugiej części został porwany.
Newt (Thomas Brodie-Sangster)
Szybko zaprzyjaźnił się z Thomasem. Oprowadzał go po strefie. Gdy Thomas postanowił uciec z labiryntu poszedł razem z nim. Z natury był bardzo spokojny.
Teresa (Kaya Scodelario)
Pojawia się pod koniec akcji w pierwszej części. Przyjaciółka Thomasa. Uciekła z labiryntu razem z chłopakami. Jedyna dziwczyna w strefie. Jako jedyna od początku pamiętała swoje imię. W drugiej części przypomniała całe swoje dotychczasowe życie.
Napisałam tylko o najważniejszych ( jak dla mnie) aktorach.
Koniec postu! Dotrwaliście do końca? Jeśli tak to gratuluję. :)
W poście napisałam wszystko własnoręcznie wiec mogą zdażyć się drobne błędy. :)
Mam nadzieję, że się spodobało.
Jak zapewne wiecie chodzę do klasy 1 gimnazjum.Nauczyciele wszystkich klas piewszych (3 klasy) zorganzowali wycieczkę do kina "Helios" w Nowym Sączu na film "Więzięń labiryntu:Próby ognia". Gdy tylko dowiedziałam się, że jedziemy na druga część postanowiłam oglądnąć pierwszą (jako, że jestem strasznym leniem szybko znalazłam wolną chwilę, żeby nadrobić zaległości). Postanowiłam zrecenzować wam obydwie części filmu.Po tym jakże długim (i nudnym) wstępie. Naprawdę zaczynam :) ( pewnie większośc z Was już dawno uciekła)
Więzień labiryntu
Na początek filmweb:
Nastoletni Thomas zostaje uwięziony w tajemniczym labiryncie, z którego próbuje się wydostać.
(Jak zapewne widać nie za bardzo się postarali)
Moja kolej :
Film rozpoczyna się w windzie, która wiezie nastoletniego Thomasa do labiryntu. Chłopak nie pamięta niczego nawet swojego imienia Po wyjściu z windy widzi wielu chłopaków w swoim wieku.Po próbie ucieczki widzi, że nie ma stamtąd wyjścia Po pewnym czasie zaprzyjaźnia się z młodszym od siebie Chuckiem i chłopakiem w swoim wieku-Newtem. Thomasa od początku interesuje tytułowy "labirynt" do którego nie może wejść, ponieważ nie jest "Biegaczem". Wspomnę jeszcze,że w labiryncie są mechaniczne potworo-pająki. Chłopaki przeżywają wiele, niekoniecznie przyjemnych przygód próbując uciec z labiryntu.
Moja recezja:
Film moim zdaniem jest świetnie dopracowny.Do końca trzyma w napięciu, pojawiają się w nim wiele zwrotów w akcji. Pod względem technicznym reżyser przeszedł samego siebie. Mechaniczne potworo-pająki budzą grozę,gdy tylko się na nie spojrzy. Aktorzy są świetnie dobrani przez co film staje się jeszcze lepszy. ( I w tym momencie czuję się jak jakiś krytyk :))
Więzień labiryntu:Próby ognia
Znowu filmweb:
Po ucieczce z labiryntu Thomasa oraz resztę Streferów czeka nowe wyzwanie. Muszą oni w ciągu dwóch tygodni przejść przez najbardziej zniszczoną część Ziemi.
I znowu ja:
Akcja rozpoczyna się w momencie w którym skończyła się pierwsza część. Grupa streferów siedzi w helikopterze by po chwili z niego uciec. Pojazd został zaatakowany przez poparzeńców. Streferzy zostali przewiezieni w "bezpieczne miejsce". Thomas zorientował się, że to siedziba ich wrogów. Postanawiają uciec. Muszą przebyć najbardziej zniszczoną część ziemi. Po drodze trafiają na sojuszników, a wśród uciekinierów dochodzi do zdrady.
Moja recenzja:
Druga część pod względem technicznym jast 1000 razy lepsza od pierwszej. Bardzo podobają mi się kostiumy, scenografia i charakteryzacja. Ponownie do filmu zostali wybrani fantastyczni aktorzy. W filmie jest kilka momentów na których dużó osób odwracało głowę ze strachu. To chyba oznacza, że reżyser świetnie przedstawił zniszczony świat i ludzi zarażonych pożogą. Prawda???
Główni bohaterowie:
Thomas (Dylan O'Brien):
Główny bohater. Poznajemy go w windzie. Bardzo naginał zasady przez co został znienawidzony przez Gallego. Uratował czarnoskórego chłopaka-Albiego w labiryncie. Był pierwszą osobą ,która przeżyła noc w labiryncie. W drugiej części główny prowodyr ucieczki z siedziby DRESZCZU.
Minho (Ki Hong Lee):
W pierwszej części był "biegaczem". Razem z Thomasem i nieprzytomnym Albim przeżył noc w labiryncie. Kolega Thomasa. Labirynt znał jak własną kieszeń.W drugiej części został porwany.
Newt (Thomas Brodie-Sangster)
Szybko zaprzyjaźnił się z Thomasem. Oprowadzał go po strefie. Gdy Thomas postanowił uciec z labiryntu poszedł razem z nim. Z natury był bardzo spokojny.
Teresa (Kaya Scodelario)
Pojawia się pod koniec akcji w pierwszej części. Przyjaciółka Thomasa. Uciekła z labiryntu razem z chłopakami. Jedyna dziwczyna w strefie. Jako jedyna od początku pamiętała swoje imię. W drugiej części przypomniała całe swoje dotychczasowe życie.
Napisałam tylko o najważniejszych ( jak dla mnie) aktorach.
Koniec postu! Dotrwaliście do końca? Jeśli tak to gratuluję. :)
W poście napisałam wszystko własnoręcznie wiec mogą zdażyć się drobne błędy. :)
Mam nadzieję, że się spodobało.
Opowiadnie o pierwszych rodzicach#2
Cześć! To mój trzeci post na tym blogu. Dzisiaj piszę kontynuację opowiadań o pierwszych rodzicach. Zaczynamy!
Ewa
Środa
Wygnano nas z Raju.Wygnano nas z Raju.Wygnano nas z Raju.Nie,nawet gdybym powtórzyła to straszne zdanie milion razy i tak nie będę mogła w to uwierzyć! Boję się,że nie damy rady. Z każdej strony otaczają nas dzikie zwierzęta. Jestem przerażona! Przez cały dzień zbieraliśmy gałęzie drzew i krzewów by zbudować tymczasowe schronienie. Dodatkowo ja zbierałam gałęzie na rozpalenie ogniska. Adam tymczasem budował schronienie. Jest już wieczór, pierwszy poza granicami Raju. Adam powiedział,że lepiej będzie zrobić warty,żeby zwierzęta nas nie zabiły. Chciał wziąść na siebie wiekszą część godzin nocnych. Kategorycznie odmówiłam mówiąc,że to przeze mnie tu jesteśmy. Niechętnie się zgodził i przydzielił nam taką samą liczbę wart. Ja wzięłam pierwszą i piszę moje przemyślenia jednocześnie patrząc na śpiącego już Adama. Z wszystkich stron słyszę dziwne, dzikie odgłosy, których nigdy nie słyszałam.Chyba pomodlę się do Boga, żeby nic nas nie zaatakowało.
Czwartek
Wczoraj pilnowałam ''obozu" przez 5 godzin! Pod koniec warty z ulgą położyłam się na posłanie. Widziałam, że Adam mi się przyglądał. Po chwili zasnęłam.Gdy wstałam rano nie zobaczyłam koło siebie Adama.Przeraziłam się. Zaczełam go wołać. Po około 10 minutach podszedł do mnie od tyłu. Przytuliłam go i poprosiłam, żeby więcej tak nie uciekał. Potem zaprowadził mnie nad jezioro. Gdy zobaczyłam swoje odbicie w tafli jeziora odskoczyłam myśląc, że to jakiś potwór. Adam zaczął się śmiać. potem ukąpałam się w jeziorze. Umyłam włosy i je rozczesałam. W Raju wszystkie te czynności były zbędne. Po prostu zawsze miałam perfekcyjną fryzurę. Teraz nie wiem co ze mną bedzie.
Po dwóch tygodniach.
W ciągu tych dni zaklimatyzowałam się w tym miejscu.Żeby się nie nudzić zaczęłam projektować i szyć ubrania dla siebiie i Adama. Z początku mi to nie wychodziło. W miejscu gdzie powinna być głowa były otwory na ręce. Nawet nie wiem jak to jest możliwe! Zaczęłam też pisać różne opowiadania. Napisałam już serię przygód o Harrym Potterze. Nigdy mi się nie nudzi. Dodatkowo muszę przygotowywać pożywienie dla mnie i Adama. Prać ubrania, a dom co jakiś czas gdzieś sę psuje więc to naprawiam. Na początku myślałam, że po wygnaniu z Raju nie poradzę sobie. Teraz widzę, że przynajmniej nauczyłam się zaradności. A zapomniałabym,Adam zrobił z łupiny orzecha i czegoś świecącego pierścionek i spytał się czy chce być jego żoną. Oczywiście, że się zgodziłam Jak mogłabym się nie zgodzić?
Po 60 latach
Jestem szczęśliwa, jestem na prawdę szczęśliwa. Mam kochającego męża-Adama, ósemkę wspaniałych dzieci i jedenaścioro cudownych wnucząt. Teraz nie jestem już tak sprawna jak dawniej, ale wnuczęta dają popalić! Adam zrobił im piłkę i teraz każą mi się z nimi bawić. Mówią, że pomimo moich 80 lat jestem tak sprawna jak ich rodzice, a nawet bardziej. Kocham je całym sercem. Każde moje dziecko, a teraz i wnuczęta czytają moje wypociny z czasów kiedy byłam podlotkiem. Mówią,że są cudowne. Czasami zastanawiam się co by było gdyby nie wypędzono nas z Raju. Czy Adam by się we mnie zakochał? Czy miałabym dzieci i wnuczęta? Czy umiałabym sobie zaradzić w życiu? Do tej pory nie znalazłam na to odpowiedzi.
Adam
Czwartek
Wygnano nas z Raju. Tak wczoraj powtarzała sobie Ewa, żeby się uspokoić. Nie pomagało, więc ją przytuliłem. Dzisiaj ja powtarzam to zdanie, ale dodaje OKEJ będzie dobrze, musi być dobrze! Dzisiaj kiedy tylko wstałem zobaczyłem śpiącą Ewę. Wyglądała jak potwór. Może nie powinienem tak mówić, ale nie umiem znależć innego określenia. Wymyśliłem,że zbudujemy dom i będziemy w nim mieszkać. W dodatku będziemy w nim szczęśliwi.
Niedziela
Dom który udało nam się zbudować okaliliśmy ostrymi cierniami, żeby zwierzęta nas nie pozabjały. A no i oświadczyłem się Ewie. Chyba jest z tego powodu bardzo szczęśliwa. Chodzi po domu i cały czas coś nuci.
Po 60 latach
Mamy wiele dzieci i wnucząt. Nasz ród się powiększa. Ostatnio zrobiłem dzieciom piłkę teraz zamęczaja babcie, Zeby się z nimi pobawiła. Czasami zastanawiam się czy zrobienie tej piłki to dobry pomysł. Może jest to trochę niepoprawnę, ale Zawsze kiedy się z nimi bawi chowam się gdzieś w pobliżu i obserwuje jak z nimi biega. Jest wtedy szczęśliwa przed co i ja jestem szczęśliwy. Kocham ją.
Na grobie Ewy
" Gdziekolwiek była ona, tam był Raj".
Trochę długo czekaliście na kontynuację prawda? Mam nadzieje,że chociaż trochę się wam podobała i że warto było czekać. :)
Ewa
Środa
Wygnano nas z Raju.Wygnano nas z Raju.Wygnano nas z Raju.Nie,nawet gdybym powtórzyła to straszne zdanie milion razy i tak nie będę mogła w to uwierzyć! Boję się,że nie damy rady. Z każdej strony otaczają nas dzikie zwierzęta. Jestem przerażona! Przez cały dzień zbieraliśmy gałęzie drzew i krzewów by zbudować tymczasowe schronienie. Dodatkowo ja zbierałam gałęzie na rozpalenie ogniska. Adam tymczasem budował schronienie. Jest już wieczór, pierwszy poza granicami Raju. Adam powiedział,że lepiej będzie zrobić warty,żeby zwierzęta nas nie zabiły. Chciał wziąść na siebie wiekszą część godzin nocnych. Kategorycznie odmówiłam mówiąc,że to przeze mnie tu jesteśmy. Niechętnie się zgodził i przydzielił nam taką samą liczbę wart. Ja wzięłam pierwszą i piszę moje przemyślenia jednocześnie patrząc na śpiącego już Adama. Z wszystkich stron słyszę dziwne, dzikie odgłosy, których nigdy nie słyszałam.Chyba pomodlę się do Boga, żeby nic nas nie zaatakowało.
Czwartek
Wczoraj pilnowałam ''obozu" przez 5 godzin! Pod koniec warty z ulgą położyłam się na posłanie. Widziałam, że Adam mi się przyglądał. Po chwili zasnęłam.Gdy wstałam rano nie zobaczyłam koło siebie Adama.Przeraziłam się. Zaczełam go wołać. Po około 10 minutach podszedł do mnie od tyłu. Przytuliłam go i poprosiłam, żeby więcej tak nie uciekał. Potem zaprowadził mnie nad jezioro. Gdy zobaczyłam swoje odbicie w tafli jeziora odskoczyłam myśląc, że to jakiś potwór. Adam zaczął się śmiać. potem ukąpałam się w jeziorze. Umyłam włosy i je rozczesałam. W Raju wszystkie te czynności były zbędne. Po prostu zawsze miałam perfekcyjną fryzurę. Teraz nie wiem co ze mną bedzie.
Po dwóch tygodniach.
W ciągu tych dni zaklimatyzowałam się w tym miejscu.Żeby się nie nudzić zaczęłam projektować i szyć ubrania dla siebiie i Adama. Z początku mi to nie wychodziło. W miejscu gdzie powinna być głowa były otwory na ręce. Nawet nie wiem jak to jest możliwe! Zaczęłam też pisać różne opowiadania. Napisałam już serię przygód o Harrym Potterze. Nigdy mi się nie nudzi. Dodatkowo muszę przygotowywać pożywienie dla mnie i Adama. Prać ubrania, a dom co jakiś czas gdzieś sę psuje więc to naprawiam. Na początku myślałam, że po wygnaniu z Raju nie poradzę sobie. Teraz widzę, że przynajmniej nauczyłam się zaradności. A zapomniałabym,Adam zrobił z łupiny orzecha i czegoś świecącego pierścionek i spytał się czy chce być jego żoną. Oczywiście, że się zgodziłam Jak mogłabym się nie zgodzić?
Po 60 latach
Jestem szczęśliwa, jestem na prawdę szczęśliwa. Mam kochającego męża-Adama, ósemkę wspaniałych dzieci i jedenaścioro cudownych wnucząt. Teraz nie jestem już tak sprawna jak dawniej, ale wnuczęta dają popalić! Adam zrobił im piłkę i teraz każą mi się z nimi bawić. Mówią, że pomimo moich 80 lat jestem tak sprawna jak ich rodzice, a nawet bardziej. Kocham je całym sercem. Każde moje dziecko, a teraz i wnuczęta czytają moje wypociny z czasów kiedy byłam podlotkiem. Mówią,że są cudowne. Czasami zastanawiam się co by było gdyby nie wypędzono nas z Raju. Czy Adam by się we mnie zakochał? Czy miałabym dzieci i wnuczęta? Czy umiałabym sobie zaradzić w życiu? Do tej pory nie znalazłam na to odpowiedzi.
Adam
Czwartek
Wygnano nas z Raju. Tak wczoraj powtarzała sobie Ewa, żeby się uspokoić. Nie pomagało, więc ją przytuliłem. Dzisiaj ja powtarzam to zdanie, ale dodaje OKEJ będzie dobrze, musi być dobrze! Dzisiaj kiedy tylko wstałem zobaczyłem śpiącą Ewę. Wyglądała jak potwór. Może nie powinienem tak mówić, ale nie umiem znależć innego określenia. Wymyśliłem,że zbudujemy dom i będziemy w nim mieszkać. W dodatku będziemy w nim szczęśliwi.
Niedziela
Dom który udało nam się zbudować okaliliśmy ostrymi cierniami, żeby zwierzęta nas nie pozabjały. A no i oświadczyłem się Ewie. Chyba jest z tego powodu bardzo szczęśliwa. Chodzi po domu i cały czas coś nuci.
Po 60 latach
Mamy wiele dzieci i wnucząt. Nasz ród się powiększa. Ostatnio zrobiłem dzieciom piłkę teraz zamęczaja babcie, Zeby się z nimi pobawiła. Czasami zastanawiam się czy zrobienie tej piłki to dobry pomysł. Może jest to trochę niepoprawnę, ale Zawsze kiedy się z nimi bawi chowam się gdzieś w pobliżu i obserwuje jak z nimi biega. Jest wtedy szczęśliwa przed co i ja jestem szczęśliwy. Kocham ją.
Na grobie Ewy
" Gdziekolwiek była ona, tam był Raj".
Trochę długo czekaliście na kontynuację prawda? Mam nadzieje,że chociaż trochę się wam podobała i że warto było czekać. :)
Opowiadanie o pierwszych rodzicach#1
Hej! To znowu ja! Być może czytaliście "Pamiętniki Adama i Ewy" Marka Twaina.Pomyślałam że mogę napisać własną historię o pierwszych rodzicach.Gotowi??????????????????????????????????????????????
Pamiętnik Ewy
Środa
Żyję już dwa dni pojawiłam się w poniedziałek.Bóg mówił mi,że powstałam z żebra Adama i nazywam się Ewa.Gdy spytałam się co to jest Adam,Bóg zniknął.Zostałam z tym problemem sama, ale nie specjalnie się tym przejęłam.Przez całe dwa dni zwiedzałam ogród. Podziwiałam rośliny i zwierzęta, niektórym nawet nadałam nazwy. Przed chwilą zobaczyłam stworzenie podobne do mnie,a jednak nieco inne. Co to może być? Stworzenie było bardziej przestraszone niż ja. Oboje uciekliśmy w różne strony. Teraz gdy spisuję moje przygody z dzisiejszego dnia, myślę że to był Adam.Tak to napewno był Adam. Jestem tego pewna! Może uda mi się z nim zaprzyjaźnić?
Sobota
Przez ostatnie kilka dni chodziłam za Adamem jak cień.Widziałam,że się z tego cieszy. Adam w czasie gdy za nim chodziłam wymyślił dwie gry. Pierwsza to gra w biegi, a druga to gra w chowanego, ale najczęściej tak bardzo cieszył się z mojego towarzystwa, że łączył je obydwie i graliśmy w podchody.Nazwy gier wymyśliłam sama i myślę, że z tego powodu Adam jest ze mnie niezwykle dumny.
Poniedziałek
Żyję już cały tydzień.W tym czasie zdążyłam zobaczyć tyle pięknych rzeczy, zdążyłam spróbować tyle pysznych rzeczy, powąchać tyle różnych zapachów, dotknąć tylu różnych rzeczy. Jedyne co nie do końca udało mi się zrealizować to rozmowa z Adamem. Jasne rozmawiałam z nim od czasu do czasu, ale niewiele z tych rozmów wynikło. Adam mnie unika! Trudno jego strata. Jeszcze się we mnie zakocha,jestem tego pewna! Zauważyłam pewną jabłoń daleko na obrzeżach ogrodu. Kiedy podeszłam bliżej zobaczyłam piękne,dojrzałe owoce. Zapragnęłam spróbować tego owocu.Uniosłam rękę by złapać najbliższy,piekny owoc.W tej samej chwili Adam złapał ją i powiedział,że z tego drzewa nie wolno nam jeść. Zdenerwowałam się. Kim on jest by mi rozkazywać! Chyba specjalnie zerwę jabłko z tego drzewa, żeby zrobić mu na złość. Zrobię to jednak dopiero jutro.Teraz ściemnia się i jestem zmęczona.
Wtorek
Zerwałam owoc! Nie żałuję,bo był przepyszny. Adam pewnie specjalnie zakazał mi z niego jeść,żeby mieć więcej dla siebie. Mimo to postanowiłam się z nim podzielić, bo nie jestem taka samolubna jak on.Dałam mu gryza i gdy spróbował jabłka ciemność ztąpiła na ziemię. Adam od razu domyślił się,że to zakazany owoc.Ze strachu i nagłej niemocy osunęłam się w ramiona Adama,który złapał mnie i delikatnie położył na ziemi.Później przyszedł Bóg by wygnać nas z Raju za zjedzenie owocu z drzewa zakazanego. Powiedział,że jest nami bardzo zawiedziony,oczekiwał od nas więcej.Ze spuszczoną głową, przytrzymując się Adama opuściłam ogród.Wcześniej kiedy Bóg nas wyganiał miał wyprostowaną sylwetkę, a gdy obróciłam się, żeby zobaczyć po raz ostatni ogród widziałam,że płacze.
Adam
Niedziela
Żyłem szczęśliwy przez wiele dni do czasu ,aż pojawiło się tu stworzenie z długimi włosami.Przez pierwsze dni tylko mnie ganiało,a gdy próbowałem się chować słyszałem,że liczy do 10 i dopiero mnie szuka. Bardzo mnie to niepokoiło. Może zjadła jakieś stare jabłko? Nieważne, w każdym razie trochę się jej boję. I staram się jej unikać.
Poniedziałek
Już się jej nie boję.W każdym razie nie tak jak na początku. Mówiła,że ma na imię...Zaraz jak miała na imię? A no tak Ewa. No więc ma na imię Ewa i powstała z mojego żebra.(W co kompletnie nie wierzę, ale nie chcę mi się jej tego tłumaczyć.)
A i bardzo denerwuje mnie to, że nadaje te głupie nazwy. Dzisiaj bardzo się na mnie zdenerwowała,bo zakazałem jej jeść z drzewa zakazanego. Bylismy o krok od tragedii.
Wtorek
Ewa zerwała owoc z drzewa zakazanego.Zjadła go i dała mi. Na początku nie wiedziałem,że to z tego drzewa,ale gdy ciemność stąpiła na ziemię,juz wiedziałem. Bóg nas wygnał. Jesteśmy poza bramami raju.Gdy przytrzymuję Ewę czuję,że beze mnie sobie nie poradzi.Muszę się nią zająć.
Następną część opowiadania napiszę i opublikuję kiedy tylko będę mogła. Mam nadzeję,że spodobało wam sie opowiedanie i miło sie je czytało. :)
Pamiętnik Ewy
Środa
Żyję już dwa dni pojawiłam się w poniedziałek.Bóg mówił mi,że powstałam z żebra Adama i nazywam się Ewa.Gdy spytałam się co to jest Adam,Bóg zniknął.Zostałam z tym problemem sama, ale nie specjalnie się tym przejęłam.Przez całe dwa dni zwiedzałam ogród. Podziwiałam rośliny i zwierzęta, niektórym nawet nadałam nazwy. Przed chwilą zobaczyłam stworzenie podobne do mnie,a jednak nieco inne. Co to może być? Stworzenie było bardziej przestraszone niż ja. Oboje uciekliśmy w różne strony. Teraz gdy spisuję moje przygody z dzisiejszego dnia, myślę że to był Adam.Tak to napewno był Adam. Jestem tego pewna! Może uda mi się z nim zaprzyjaźnić?
Sobota
Przez ostatnie kilka dni chodziłam za Adamem jak cień.Widziałam,że się z tego cieszy. Adam w czasie gdy za nim chodziłam wymyślił dwie gry. Pierwsza to gra w biegi, a druga to gra w chowanego, ale najczęściej tak bardzo cieszył się z mojego towarzystwa, że łączył je obydwie i graliśmy w podchody.Nazwy gier wymyśliłam sama i myślę, że z tego powodu Adam jest ze mnie niezwykle dumny.
Poniedziałek
Żyję już cały tydzień.W tym czasie zdążyłam zobaczyć tyle pięknych rzeczy, zdążyłam spróbować tyle pysznych rzeczy, powąchać tyle różnych zapachów, dotknąć tylu różnych rzeczy. Jedyne co nie do końca udało mi się zrealizować to rozmowa z Adamem. Jasne rozmawiałam z nim od czasu do czasu, ale niewiele z tych rozmów wynikło. Adam mnie unika! Trudno jego strata. Jeszcze się we mnie zakocha,jestem tego pewna! Zauważyłam pewną jabłoń daleko na obrzeżach ogrodu. Kiedy podeszłam bliżej zobaczyłam piękne,dojrzałe owoce. Zapragnęłam spróbować tego owocu.Uniosłam rękę by złapać najbliższy,piekny owoc.W tej samej chwili Adam złapał ją i powiedział,że z tego drzewa nie wolno nam jeść. Zdenerwowałam się. Kim on jest by mi rozkazywać! Chyba specjalnie zerwę jabłko z tego drzewa, żeby zrobić mu na złość. Zrobię to jednak dopiero jutro.Teraz ściemnia się i jestem zmęczona.
Wtorek
Zerwałam owoc! Nie żałuję,bo był przepyszny. Adam pewnie specjalnie zakazał mi z niego jeść,żeby mieć więcej dla siebie. Mimo to postanowiłam się z nim podzielić, bo nie jestem taka samolubna jak on.Dałam mu gryza i gdy spróbował jabłka ciemność ztąpiła na ziemię. Adam od razu domyślił się,że to zakazany owoc.Ze strachu i nagłej niemocy osunęłam się w ramiona Adama,który złapał mnie i delikatnie położył na ziemi.Później przyszedł Bóg by wygnać nas z Raju za zjedzenie owocu z drzewa zakazanego. Powiedział,że jest nami bardzo zawiedziony,oczekiwał od nas więcej.Ze spuszczoną głową, przytrzymując się Adama opuściłam ogród.Wcześniej kiedy Bóg nas wyganiał miał wyprostowaną sylwetkę, a gdy obróciłam się, żeby zobaczyć po raz ostatni ogród widziałam,że płacze.
Adam
Niedziela
Żyłem szczęśliwy przez wiele dni do czasu ,aż pojawiło się tu stworzenie z długimi włosami.Przez pierwsze dni tylko mnie ganiało,a gdy próbowałem się chować słyszałem,że liczy do 10 i dopiero mnie szuka. Bardzo mnie to niepokoiło. Może zjadła jakieś stare jabłko? Nieważne, w każdym razie trochę się jej boję. I staram się jej unikać.
Poniedziałek
Już się jej nie boję.W każdym razie nie tak jak na początku. Mówiła,że ma na imię...Zaraz jak miała na imię? A no tak Ewa. No więc ma na imię Ewa i powstała z mojego żebra.(W co kompletnie nie wierzę, ale nie chcę mi się jej tego tłumaczyć.)
A i bardzo denerwuje mnie to, że nadaje te głupie nazwy. Dzisiaj bardzo się na mnie zdenerwowała,bo zakazałem jej jeść z drzewa zakazanego. Bylismy o krok od tragedii.
Wtorek
Ewa zerwała owoc z drzewa zakazanego.Zjadła go i dała mi. Na początku nie wiedziałem,że to z tego drzewa,ale gdy ciemność stąpiła na ziemię,juz wiedziałem. Bóg nas wygnał. Jesteśmy poza bramami raju.Gdy przytrzymuję Ewę czuję,że beze mnie sobie nie poradzi.Muszę się nią zająć.
Następną część opowiadania napiszę i opublikuję kiedy tylko będę mogła. Mam nadzeję,że spodobało wam sie opowiedanie i miło sie je czytało. :)
Pierwszy post :)
Hej! Mam na imię Ela. Mieszkam w małej miejscowości. Mam 13 lat.Chodzę do pierwszej gimnazjum. Moim hobby jest strzelanie z łuku. Interesuję się książkami i filmami.Moje ulubione serie książek to "Zwiadowcy" i "Percy Jackson i bogowie olimpijscy". Blog został założony, ponieważ dostaliśmy to jako zadanie dodatkowe w szkole.Na blogu bedę pisała o wszystkim co mnie interesuje. Mam nadzieję, że się spodoba.
Subskrybuj:
Posty (Atom)