Hej! Tym razem znów mnie długo nie było. Jak zwykle :) Nie chcę się tłumaczyć, bo blog to byłyby tylko ciągłe usprawiedliwienia :) Dzisiaj przychodze do Was z, jak widać to tytule, misją Vuka.
Krótka informacja:
Vuko Drakkainen to główny bohater powieści "Pan Lodowego Ogrodu". Historia dzieje się w przyszłości. Utwór łączy cechy fantastyki naukowej i fantastyki baśniowej.
Zaczynamy!
Vuko Drakkainen to odważny i inteligenty mężczyzna. Został wysłany, na obcą planetę-Midgaard, z misją ratunkową i badawczą. Jest najstarszym z załogi w Darkmoor. Pamięta jeszcze świat, który nie wiedział o istnieniu innych ludzi w kosmosie.
Trafiłem na planetę Midgaar. Po wylądowaniu i krótkotrwałym zapoznaniu się z florą domu antropoidalów stwierdziłem, że wygląda podobnie jak na Ziemi. Kiedy to odkryłem, stało mi się szkoda mieszkańców, którzy mogli to stracić w wyniku wojen, a potem niewolnictwa. Poczułem się nieswojo, a jest to u mnie rzadkością. Postanowiłem, że zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby udało się uratować tych ludzi. Nawet kosztem własnego życia.
Podczas rozmyślań podszedł do mnie jeden z tutejszych. Poruszał się bardzo cicho, więc nie usłyszałem go. Stanął nade mną i mruknął. Wysraszyłem się tak bardzo, że spadłem z klifu, na który m stałem. W ostatniej chwili złapałem się rękami podłoża. Zacząłem machać nogami. Nie mogłem znaleźćdla niech podparcia. Całe ramiona, plecy i brzuch zaczęły drżeć, a po czole i karku spływały mi kropelki potu. W mojej głowie pojawiały się tylko myśl: "Zginę", "Już po mnie", "Misja sie nie powiedzie". Z pomocą przyszedł mi chłopak, który mnie wystraszył.O ile można nazwać go chłopakiem. To pół człowiek, pół jakiś ptak?Wyciągnął mnie na stały ląd. Upadłem na kolana, potem twarz. Leżałem tak kilka minut. W mojej głowie ponownie kotłowało się milion myśli. Cały drżałem i ciężko oddychałem. Czułem się jakbym był uratowanym topielcem. Serce waliło tak mocno, że myślałem, że wyskoczy. Po uspokojeniu ciała i myśli zebrałem się w sobie i chwiejnymi ruchami wstałem. Jedno jest pewne: to wydarzenie mnie mocno zniechęciło. Podziękowałem tajemniczej osobie . Mówiłem szybko, niewyrażnie i nieskładnie. Mój rozmówca, chyba, jednak zrozumiał. Przez kilka chwil czułem niepokój. Stał przede mną mężczyzna dwa razy wyższy.Później jednak zmienił się. Zniknęły skrzydła. Ukazał się mały, może dziesięcioletni, chłopiec. Normalne standardy: bez dodatkowych rąk, nóg, skrzydeł czy oczu. Nie mogłem uwierzyć, że chłopak takiej postury zmienił się w takie chucherko. Nic jednak nie powiedziałem. Stwierdziłem, że jesłi każdy mieszkanie c tak wygląda, to trzeba im pomóc. Targnęła mną rozpacz. Zobaczyłem błagalny wzrok chłopca. Poczułem, że moje nogi, w zagadkowy sposób, robią się jak z waty. Oprzytomniałem jednak w porę i postanowiłem dzielnie stawić czoła niebezpieczeństwu.
Stan Vuka na początku był krytyczny. Cały czas uważał, że nie da rady. Później po kilku rozmowach z mieszkańcami doszedł do wniosku, że wszyscy liczą na niego i nie ma innego wyjścia. Musi sobie poradzić.
No to skończyłam:) Nareszcie. Mam nadzieję, że się podobało. Być może komuś to opowiadnie pomoże w zrobieniu zadania :) Do następnego posta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz